Religia

Hanna Frejlak

W ramach laboratorium prowadzę badania wśród członków Drogi Neokatechumenalnej. W związku z ogromną rolą, jaką w polskim życiu społecznym odgrywa Kościół, zainteresował mnie temat rodzin katolickich. Chciałam lepiej zrozumieć motywacje ludzi zaangażowanych w ten spór, ich przekonania i filozofię, z której wynikają określone działania i poglądy. Zależało mi, by moi rozmówcy byli osobami zaangażowanymi i świadomie uczestniczącymi w życiu religijnym. Takim środowiskiem okazał się Neokatechumenat. Jest to ruch odnowy religijnej, założony w latach 60 w Hiszpanii przez malarza Kiko Arguello, mający na celu pogłębienie wiary, poprzez powrót do obrzędowości pierwszych chrześcijan. Droga składa się z wielu wspólnot. W skład każdej z nich wchodzi od kilkunastu do kilkudziesięciu osób w różnym wieku, które pod okiem katechisty przechodzą kolejne „etapy wtajemniczenia”, prowadzące do ponownego chrztu.

W rozmowach, które przeprowadziłam, bardzo często stykałam się ze światopoglądem zupełnie odmiennym od mojego. Jest dla mnie jednak niezwykle ważne, by osobista niezgoda na niektóre stwierdzenia nie przesłoniła mi celu badań, jakim jest próba zobaczenia rzeczywistości moich rozmówców, jako pewnego systemu, gdzie poszczególne elementy są od siebie zależne i wynikają z siebie nawzajem.

Pomimo iż moi rozmówcy mieszkają w tym samym mieście co ja, a ponadto wywodzą się zwykle z podobnego środowiska, odkryłam, że ich świat diametralnie różni się od rzeczywistości, w której sama się obracam. W ich codzienności stale obecny jest Bóg, z którym każdy ma niezwykle intymną i personalną relację. Poczucie jego ciągłej obecności kształtuje ich działania i wybory. Każda, pozornie nawet nieznacząca decyzja, może być naznaczona wyborem moralnym. Kategorią etyczną staje się także, a może przede wszystkim rodzina. Jest ona pewnym zadaniem, które należy realizować zgodnie z wolą Boga. Rodziny w Neokatechumenacie są w zdecydowanej większości wielodzietne (bardzo często jest to np. pięcioro, ośmioro dzieci). Wynika to z doktryny „otwartości na życie”, która mówi, że każdy stosunek seksualny powinien mieć potencjał reprodukcyjny – decyzyjność w kwestiach dzietności moi rozmówcy „zostawiają Bogu”. Gdy pytam ich o ryzyko ekonomiczne z tym związane, dostaję za każdym razem odpowiedź opartą na argumencie, że Bóg wie najlepiej, co dla moich rozmówców jest najlepsze i jeśli „da im dzieci”, oznacza to, że da również i środki, a nawet jeśli nie, to i tak w ostatecznym rozrachunku efekt będzie pozytywny.

Jest dla mnie niezwykle ważne, by w badaniach postrzegać moich rozmówców jako sprawcze autonomiczne jednostki. Pisząc pracę, staram się oddać jak najwięcej miejsca na ich głos. Chcę dzięki temu uniknąć upraszczającego, a co gorsza orientalizującego spojrzenia, które określałoby osoby z Neokatechumenatu, jako konserwatywne, zaś ich rodziny, jako patriarchalne i wspierające niski status kobiet. Takie postawienie sprawy byłoby o tyle nieuzasadnione, że – co ciekawe – moi rozmówcy bardzo często mówią o sobie jako o osobach postępowych, nielubianych przez konserwatywną część Kościoła…

Zofia Łoszewska

Prowadziłam badania terenowe wśród dzieci w wieku od 6 do 9 lat, uczęszczających na lekcje religii katolickiej. Swoją uwagę skierowałam przede wszystkim na podejściu dzieci do religii i zagadnień z nią związanych. Interesowały mnie wyobrażenia i opinie dzieci. Rozmawiałam o praktykach religijnych moich rozmówców. Skoncentrowałam się na indywidualnym podejściu każdego dziecka do wiary. Przyglądałam się relacjom pomiędzy dzieckiem a jego rodzicami, katechetami czy wspólnotą wiernych. W swojej pracy sięgnęłam po kategorie z zakresu childhood studies oraz do niektórych kategorii z zakresu antropologii religii typu ludowego. Podczas moich badań ważną rolę pełniły prace plastyczne i scenki układane z klocków, które robiły dzieci w ramach odpowiedzi na części z moich pytań.